Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Drodzy Internauci ! Wobec zbliżających się święceń kapłańskich poproszono mnie, abym podzielił się z Wami historią mojego kapłańskiego powołania. Często słyszy się, że powołanie jest zarówno darem jak i tajemnicą, dlatego nie można go do końca zgłębić. Niemniej jednak postaram się uchylić „rąbka tajemnicy” historii mojego powołania.
„Łukaszu pójdź za Mną” - Takie słowa skierował do mnie Chrystus, podobnie jak kiedyś wypowiedział je do Apostołów – „Pójdźcie za Mną, a uczynię Was rybakami ludzi”. Kiedy sięgam korzeni swego powołania momentalnie przypominają mi się osoby, które Bóg postawił na mojej drodze życia. Było ich bardzo wiele. Począwszy od grona moich najbliższych, a skończywszy na wszystkich ludziach dobrej woli, których spotkałem na swojej drodze życia. Z pewnością takimi osobami mającymi wpływ na podjęcie decyzji o wstąpieniu do Seminarium byli kapłani. Ich słowa, a nade wszystko świadectwo życia spowodowały, że kapłaństwo mnie zachwyciło. Myślę w tym miejscu nie tylko o kapłanach pracujących w naszej parafii, aczkolwiek oni najwięcej wpłynęli na moje życie, ale także o kapłanach, których spotykałem na różnych spotkaniach, wyjazdach czy pielgrzymkach. Moja przyjaźń z Chrystusem opierała się najpierw na przynależności do Liturgicznej Służby Ołtarza w parafii. Przez wiele lat służyłem w naszym kościele jako lektor. Odkrywając swoje uzdolnienia muzyczne byłem także kantorem – nie tylko śpiewałem psalmy, ale także uczyłem ludzi nowych pieśni. Prowadziłem także śpiewy z ministrantami, z których powstała nawet okolicznościowa scholka. Zdobywając umiejętności muzyczne „w domowym zaciszu” założyłem wraz z p. Stanisławem Porembą – długoletnim organistą naszej parafii, chór młodzieżowy działający pod nazwą „Misericordia”. Sam też poznawałem grę na organach, co zaowocowało tym, że jako kleryk w tarnowskim Seminarium pełniłem funkcję organisty przez 5 lat. Oprócz tych zajęć w parafii prowadziłem także spotkania z ministrantami będąc ich opiekunem.Kolejnym etapem dojrzewania mojego powołania były wyjazdy na dni skupienia dla lektorów, które odbywały się dwa razy w roku w Domu Rekolekcyjnym w Ciężkowicach. Tam pogłębiała się moja relacja z Chrystusem – Przyjacielem oraz poznawałem życie kleryków, którzy na takich wyjazdach byli zawsze obecni. Oprócz takich spotkań były jeszcze „Rekolekcje w drodze”, czyli Piesza Pielgrzymka Tarnowska na Jasną Górę. Na pątniczym szlaku utwierdzałem się w duchowości Maryjnej, gdyż ta nie była mi obca, ponieważ zawsze lubiłem środową Nowennę do Matki Bożej Nieustającej Pomocy, a także święta i inne nabożeństwa ku Jej czci.Myśl o wstąpieniu w stan duchowny jeszcze mocniej odezwała się po zdaniu matury w 2003 roku. Pamiętam jak pewnego poranka po Mszy św. ks. proboszcz zapytał mnie co myślę dalej robić w życiu, a ja spontanicznie odpowiedziałem: „A jak ks. proboszcz sądzi?”. Rozmowa potoczyła się już później tylko o wstąpieniu do Seminarium – tylko gdzie… Gdyż muszę przyznać, że myślałem o wstąpieniu do jakiegoś zakonu, ale drobna sugestia ks. proboszcza sprawiła, że już w kilka dni po rozmowie pojechaliśmy do Wyższego Seminarium Duchownego w Tarnowie. Tam z entuzjazmem i ojcowskim ciepłem przyjął nas ówczesny rektor ks. prof. Stanisław Budzik (obecnie biskup, Sekretarz Generalny Episkopatu Polski). Dalej potoczyło się już bardzo szybko. 1 lipca pojechałem na egzamin, który składał się z dwóch części: pisemnej oraz ustnej. Po kilku dniach przyszła wiadomość, że zostałem przyjęty na I rok do Wyższego Seminarium Duchownego w Tarnowie. 18 września, w święto św. Stanisława Kostki przyjechałem do Błonia k. Zgłobic, gdzie Seminarium posiada Dom Formacyjny dla alumnów pierwszego i ostatniego roku. Sama droga do kapłaństwa jest dosyć długa i muszę przyznać wymagająca. Przez sześć lat przenikają się wzajemnie modlitwa i studia, które przygotowują nas – kleryków do przyjęcia święceń. Pierwszym etapem tego przygotowania są dwuletnie studia filozoficzne. Drugim natomiast, czteroletnie studia teologiczne, zwieńczone tytułem magistra teologii. Ja obroniłem tytuł magistra teologii z zakresu historii Kościoła na podstawie pracy pt. „Parafia Niedomice w latach 1978 – 2003”, napisanej pod kierunkiem ks. dra Ryszarda Banacha.
W toku formacji seminaryjnej, na początku trzeciego roku, otrzymałem strój duchowny, sutannę. W Wielkim Poście, w trakcie trzeciego roku przyjąłem posługę urzędowego lektora, zaś na czwartym – posługę akolity, co uprawniało mnie do rozdzielania Komunii Świętej. Piąty rok kończy się święceniem dla posługi, czyli diakonatem. Moje święcenia diakonatu odbyły się 24 maja 2008 roku w Dąbrowie Tarnowskiej, a udzielił mi ich ks. bp Wiesław Lechowicz. Poprzez ten pierwszy stopień święceń zostałem włączony do grona duchowieństwa diecezji tarnowskiej. W trakcie ostatniego roku formacji seminaryjnej, po obronie pracy magisterskiej zostałem na czas Wielkiego Postu skierowany na praktykę duszpasterską do par. pw. Wniebowzięcia NMP w Krynicy Zdroju. Tam uczyłem się pracy na parafii, która była dla mnie zupełnie obca. Po powrocie z praktyki, wraz z całym moim rocznikiem seminaryjnym powróciliśmy do Domu Formacyjnego w Błoniu pod Tarnowem, by bezpośrednio przygotować się do święceń kapłańskich, które w tym roku ma przyjąć 27 diakonów. Święceń kapłańskich, które odbędą się w Bazylice Katedralnej w Tarnowie o godz. 900 udzieli ks. bp Wiktor Skworc – ordynariusz tarnowski. Po zakończonych uroczystościach, o godz. 16.45 odbędzie się powitanie przy kościołku św. Sebastiana w Ilkowicach, a następnie o godz. 1800 odprawię Nabożeństwo Majowe w Niedomicach. 31 maja 2009 roku o godz. 11:00 w niedomickiej parafii odprawię Prymicyjną Mszę Świętą, na którą wszystkich serdecznie zapraszam. W tym miejscu należy się tylko modlić, aby „Bóg, który rozpoczął we mnie dobre dzieło sam go dokonał”.
Szczęść Boże!
Tarnów – Błonie, dn. 18 maja 2009 r.
|
|
|
|
Święcenia Diakonatu 2008, rok V | Przyjęcie posugi akolity 2007, rok IV | Codzienna posługa w Seminarium - organisty | Piesza Pielgrzymka Tarnowska na Jasną Górę - 2007, rok IV |